#10: Feedback is a gift!
tak mówią przynajmniej ;p
Tym razem wjeżdżamy z odcinkiem o feedbacku. Tytuł ciut ironiczny, ale serio - feedback jest super! Regularne branie i dawanie feedbacku cholernie dużo uczy. Nie pozwala się zastać, osiąść na laurach, odpuścić. Daje kopa do zmian, rozwoju i kombinowania co zrobić, by było lepiej. Czyli daje nam paliwo do pracy. Jeśli w to nie wierzysz - spróbujemy Cię przekonać.
Dziś nie będzie o tym jak wygląda dobry feedback (choć Marcin na pewno popełni taki kawałek, prawda Marcin?), ale o tym ile okazji jako Produktowiec masz, by ten feedback wziąć lub dać. Scrum, w którym pewnie większość z nas pracuje, pomaga wpisać feedback w rytm zespołu (retro, post mortem), firmy wprowadzają też własne narzędzia, żeby zespołom pracowało się lepiej (360). Ale feedback to nie powinna być rzecz odświętna, a codzienna. Dziś będzie właśnie o tym.
Daily
Większość zespołów produktowych robi daily, na których każdy skrótowo omawia taski, nad którymi pracował wczoraj i te, które ogarnie dzisiaj. To pierwsza okazja do feedbacku, kiedy to pomiędzy spowiedzi developerów możesz wrzucić: “Dziękuję Kamil, że zadałeś dodatkowe pytania, dzięki temu mogłam opisać taska znacznie lepiej i precyzyjniej dla reszty”. Albo: “Wow, Jacek, super, że udało się skończyć”. Albo nawet: “Damian, świetnie poprowadzone spotkanie!”.
I nie, nie chodzi o to, żeby na spotkaniu rozdawać wszystkim komplementy. Warto jednak zauważać osiągnięcia teamu (i dostrzegać potencjalne problemy). Gdy zespół ogarnie, że przywiązujesz do tego wagę - sam zacznie wypowiadać się chętniej. I tak ze spotkania stricte statusowego możemy zrobić spotkanie serio wartościowe!
Retro
Każdy (?) kto pracuje w produkcie ma jakąś opinię o eventach scrumowych. Jedni podchodzą do nich religijnie, inni szczerze nienawidzą. My pewnie gdzieś pośrodku, ale - dobrze przeprowadzone retro cenimy bardzo! To spotkanie, na którym spotyka się cały zespół i dostaje przepustkę, żeby otwarcie powiedzieć sobie co działa, co nie działa i jakie usprawnienia można wprowadzić w codziennej pracy.
Kiedy retro zadziała?
…jeśli zespół czuje się w swoim towarzystwie na tyle bezpiecznie, że jego członkowie nie boją się zgłosić szczerze co myślą.
…jeśli zespół komunikuje się ze sobą otwarcie, więc nie ma problemu, by każde zgłoszenie uszczegółowić i omówić w swoim gronie.
…jeśli ta komunikacja jest konstruktywna, w związku z czym mówimy o tym co możemy zrobić jako grupa, żeby działać lepiej, zamiast np. szukać winnych i narzekać.
Zbudowanie odpowiedniej kultury wymaga czasu i pewnie kilku(nastu) nieudanych prób, ale polecamy się nie poddawać. Retro zmienia nie tylko kolejne sprinty, ale całe zespoły! Grunt to pamiętać, by proponowane na nich zmiany serio wprowadzać w życie. I przy tym życiu utrzymywać.
Post mortem
Częścią każdej roboty są fuckupy. Przestaliśmy zbierać zgody marketingowe miesiąc temu? Sprzedaliśmy kilkaset sztuk produktu w złej cenie? Been there, done that. Co wtedy?
Na start - ogarniamy sytuację. Zbieramy grupę kryzysową, rozdajemy zadania, łatamy bugi i ogarniamy ewentualny kryzys komunikacyjny. Ale gdy już ogarniemy warto wziąć oddech i spisać:
Co się stało?
Dlaczego było to możliwe? Co dokładnie poszło nie tak?
Jaki był skutek?
Jak zareagowaliśmy?
Co mogliśmy zrobić lepiej? (przed wystąpieniem błędu, przy jego wykryciu, w trakcie naprawy, jak i po?)
Co możemy zmienić, żeby nie dopuścić do powtórki w przyszłości?
Chodzi o to, żeby zadać sobie w zespole te wszystkie pytania, podzielić się tym co się stało i wyciągnąć z tego wnioski. I to nie tylko po fuckupach! Bo gdy jakaś akcja poszła nam szczególnie dobrze warto rozkminić czego potrzeba by powtórzyć jej sukces w przyszłości!
1:1
Na koniec 1:1, czyli jedno z naszym ulubionych spotkań. Oboje wierzymy, że dla dobrego funkcjonowania zespołu, jego liderzy powinni regularnie spotykać się ze swoimi pracownikami i ze sobą. To nie muszą być długie spotkania (czasem wystarczy 15-20 minut), ale warto robić je regularnie. My powiemy raz w tygodniu, ktoś inny - co sprint, albo raz w miesiącu. Wszystko jest okej, jeśli to działa, czyli kiedy wszyscy dostają odpowiednią ilość czasu ze swoim liderem, żeby mieć poczucie, że są na bieżąco.
Dla członków zespołu to szansa na złapanie Twojej perspektywy, zadanie pytań, pogadanie o tym co działa, a co nie. To czas, kiedy dajesz feedback i dostajesz, a czasem to też czas kiedy bierzesz drugiego człowieka na spacer i mówisz, żeby wyszedł wcześniej i poszedł na rower. I to jest super!
Uff, długie to wyszło!
Najważniejsze: To, jak często feedback dostajemy zależy od tego ile okazji stwarzamy do jego nam dawania i jak często sami wychodzimy proaktywnie z jego udzielaniem. Czy u Was w zespole feedbacku jest za dużo czy jednak za mało? Co możesz zrobić by korzystać z niego częściej niż do tej pory?


