#11: Nie bądź Dr Housem
o budowaniu zespołu bez toksycznego geniuszu
Kojarzycie serial "Dr House", prawda? Historię genialnego lekarza, który diagnozuje i leczy pacjentów w stanie beznadziejnym. Takich, którym nikt inny nie potrafił pomóc. Większość z nas (my na pewno!) kochała ten serial i nie mogła doczekać się kolejnego odcinka. Z uśmiechem zastanawialiśmy się, czy i tym razem okaże się, że "to jednak toczeń"?
Jednak cena pracy w tym zespole była ogromna. House był arogancki, cyniczny, brutalnie szczery, sarkastyczny i zwyczajnie niegrzeczny. Był też absolutnie pewien własnej racji. Nie musiał dbać o zasady gry ani pytać nikogo o zgodę – on po prostu wiedział lepiej. A gdy zbierał pomysły od zespołu, robił to głównie po to, by je wyśmiać. Kiedy największym komplementem na zespołowym spotkaniu staje się "ten pomysł jest najmniej idiotyczny", to znak, że dzieje się coś bardzo niedobrego.
Serial vs rzeczywistość
Pomimo swojej dupkowatości, House osiągał sukcesy, a jego zespół zabijał się o możliwie dobre wyniki. Ale pamiętajmy – to tylko serial. W rzeczywistości sprawy mają się zupełnie inaczej.
Jeśli jako PM chcesz, by Twój zespół był aktywny, brał odpowiedzialność za kolejne funkcjonalności i kreatywnie myślał nad zmianami, które okażą się najlepsze dla użytkownika – po prostu nie możesz być Housem. Nikt w pracy z takim liderem spełniać się nie będzie. Chyba i Ty nie chciał(a)byś z takim szefem pracować, co?
Pokusa bycia najmądrzejszym
Jasne, wszyscy lubimy czasem być najmądrzejsi. Lubimy mieć rację i stawiać na swoim. I być może często jesteś osobą, której pomysły rzeczywiście są świetne. Może przewidujesz konsekwencje danego ruchu znacznie wcześniej niż reszta zespołu. Ale... No właśnie, ALE:
Pomyśl o tym, ile wartości do dyskusji mogą wnieść odmienne punkty widzenia. To oczywiste, że doskonale znasz swoją perspektywę – wiesz, co jest dla Ciebie intuicyjne, co jest łatwe, i oceniasz aplikacje mobilne porównując je do tych, z których regularnie korzystasz.
Kiedy pracujesz w zespole, wokół Ciebie jest kilka lub kilkanaście osób, które z tych samych urządzeń i aplikacji korzystają inaczej. Każda z nich ma unikalne doświadczenia, preferencje i spostrzeżenia. Warto ich wysłuchać i spojrzeć na problem z różnych perspektyw – to często prowadzi do rozwiązań znacznie lepszych niż te, które wymyślił(a)byś samodzielnie.
Relacje międzyludzkie są fundamentem
Pamiętaj też o relacjach międzyludzkich. W zespole nie jesteś sam. To może brzmieć banalnie, ale faktem jest, że znacznie lepiej pracuje się z ludźmi, których nie tylko cenimy, ale też po prostu lubimy. Może masz rację w danej kwestii, ale czy naprawdę spadnie Ci z głowy korona, jeśli przedyskutujecie temat wspólnie i uwzględnisz uwagi zespołu?
Słuchaj, gdy inni chcą mówić – to czasem trudne, szczególnie dla osób o silnych opiniach, ale zastanów się, jak bardzo (nie) lubisz spotkań, na których Twój szef tłumaczy Ci świat i Twoją pracę. Nie lubisz tego, prawda? Nie rób więc tego samego swoim ludziom. Podsycaj dyskusję i naucz się aktywnie słuchać. Często mówimy w różny sposób o tych samych rzeczach, a prawdziwe zrozumienie przychodzi dopiero po głębszej wymianie myśli.
Razem, nie osobno
To nie oznacza, że masz siedzieć cicho, kiedy wpadniesz na genialny pomysł. Chodzi raczej o to, żebyś potrafił budować genialne produkty wspólnie z zespołem, przy aktywnym udziale wszystkich jego członków. Bo – choć to kolejny banał – razem jesteśmy zwyczajnie lepsi niż w pojedynkę.
Budowanie zespołu, w którym ludzie czują się doceniani, wysłuchani i zmotywowani, to sztuka znacznie trudniejsza niż bycie samotnym geniuszem. Ale też znacznie bardziej satysfakcjonująca i – co najważniejsze – prowadząca do lepszych rezultatów.
A Ty? Masz w sobie coś z House’a?
Chętnie poczytamy w komentarzach ;p Słyszymy się już za tydzień, cześć!


