A co właściwie w tym produkcie nie działa?
Czyli funkcja produktu tylko z nazwy
W zeszłym tygodniu pisaliśmy, że produkt w wielu firmach po prostu nie działa. Ale co to właściwie znaczy? Nie narzekamy przecież na brak ładnej roadmapy czy super skonfigurowanej Jiry…
Widzimy głębszy problem: w wielu firmach obszar produktu istnieje tylko z nazwy. Mamy „product managera”, ale bez strategii, bez discovery, bez realnego wpływu. Mamy zespół tech, który koduje, ale nikt nie wyjaśnił mu, po co. Te grzechy konkurują o podium:
1. Produkt nie zaczyna się od użytkownika – Większość backlogów zaczyna się od „pomysłu prezesa”, „wrzutki dyrektora” albo „nasza konkurencja już to ma”. Nie od potrzeby użytkownika. W rezultacie pole działania dla produktu ogranicza się do listy zadań. A przecież powinno zaczynać się od rozmów z ludźmi i discovery, które nada kierunek. Jeśli nie wiesz, jaki realny problem rozwiązujesz – nie ma znaczenia, jak dobrze go zakodujesz.
2. Strategia? A komu to potrzebne? – Bez przemyślanej wizji - dryfujemy. Zamiast priorytetów mamy koncert życzeń. Nikt nie ma jasno sprecyzowanej odpowiedzialności za to, czy wdrażamy rzeczy wartościowe, a nie tylko rzeczy, które „ktoś kazał”. Wtedy produkt staje się zbiorem przypadków, a nie narzędziem do osiągania celu.
3. Dostarczamy, ale się nie uczymy – Wdrażamy funkcjonalności, ale ich nie sprawdzamy. Brakuje testowania, rozmów z użytkownikami, refleksji. A przecież każda iteracja to szansa na weryfikację hipotezy, którą mieliśmy. Jeśli nie mierzymy efektu, to na podstawie czego określamy wartość naszego delivery?
4. PM jako lider? Czy stenotypista? – Product Manager to nie task master. To lider, który w zamyśle rozumie dane, użytkownika i kontekst. Który wyznacza kierunek i bierze za to odpowiedzialność. Który dba o to, żeby praca zespołu nie szła w piach. Zespół potrzebuje kompasu – nie kogoś, kto tylko przepisuje pomysły do Jiry.
5. Product Manager nie ma swojego miejsca - Chcemy produktowców osadzonych w organizacjach. Z wpływem, słyszanych, a nie tylko odbijanych między działami. Dlatego właśnie piszemy ten newsletter – żeby mówić o realnych problemach i wspierać tych, którzy próbują z nimi coś zrobić.
W kolejnych odsłonach opowiemy m.in.:
– jak robić sensowne discovery bez miliona badań
– jak argumentować decyzje przed zarządem
– jak testować i iterować skutecznie
– jak nie zginąć w backlogu pełnym wrzutek
Nie chcemy świata idealnego (no dobra, trochę chcemy?). Ale chcemy świata sensownego. Takiego, w którym da się coś fajnego w ramach produktu zrobić. I dobrymi decyzjami wnieść wartość, która odpowiadając na potrzeby użytkowników, poprawi nasz produkt.
Zostań z nami, jeśli chcesz robić produkt świadomie, skutecznie i z sensem :)
Agnieszka i Marcin


